Perfekcjonista

Redaktor
Dzień dobry państwu. W dzisiejszym wydaniu „Perfekcjonistów” gościmy pana Edwarda Muchę, człowieka, który do perfekcji opanował, dość powszechną zdawałoby się cechę, jaką jest nierozumienie czytanego tekstu. Witamy pana!

foto sxc.hu

Edward Mucha
Witam państwa.

Redaktor
Osiągnięcie mistrzostwa, niezależnie od dziedziny, zawsze wymaga dużo pracy i poświęcenia. Rozumiem, że tak było również i w pana przypadku.

Edward Mucha
Jak najbardziej panie redaktorze. Sam talent nie wystarcza do mistrzowskiego opanowania danej dziedziny. Ciężko mi porównywać się do innych obszarów życia, ale myślę, że w przypadku nawet tak dość popularnej zdolności, jaką jest na przykład nierozumienie tekstu, osiągnięcie mistrzowskiego, a także i światowego poziomu wymaga wysiłku i samozaparcia.

Redaktor
W ostatnich „Mistrzostwach Świata w Nierozumieniu Czytanego Tekstu” był pan najlepszym Europejczykiem. Po serii wyczerpujących, kilkudniowych testów zajął pan doskonałe trzecie miejsce. To najlepsze miejsce Polaka na tym turnieju od lat!

Edward Mucha
Tak, turniej był rzeczywiście bardzo ciężki. Można powiedzieć, z roku na rok poziom rywalizacji się podnosi,  zwłaszcza dzięki rozwojowi nowoczesnych technologii i Internetu. Poza zasięgiem są jak zwykle Amerykanie, których w pierwszej dziesiątce było aż siedmiu. Jak pan jednak wspomniał,  udało się mimo wszystko wejść „na pudło” (śmiech). Uprzedzając jednak pytanie, tak – pozostaje pewien niedosyt, gdyż do drugiego Stve’a Johnsa, zabrakło zaledwie 0,005 punktu procentowego.

Redaktor
To rzeczywiście bardzo niedużo. Przypomnijmy telewidzom, że turniej wygrał Thomas Mahl z wynikiem 99,876% niezrozumienia. Pan z kolei, wynikiem 99,793% niezrozumienia, poprawił rekord Polski. Zauważmy, że wyniki ponad 99,5% są rzadko spotykane i świadczą o prawie kompletnym braku rozumienia czytanego tekstu. Czy nie niepokoi pana brak innych Polaków w czołówce? Wydaje się przecież, że mamy sporo utalentowanych osób, które powinny zacząć być dostrzegane na arenie międzynarodowej.

Edward Mucha
Nie da się ukryć, że mamy wiele utalentowanej młodzieży. Co prawda, doskonałą robotę robią tu nasze szkoły i media. Niestety, z chwilą dorastania do wieku seniorskiego, więcej młodych wybiera pragmatyzm i z reguły stara się coś tam zrozumieć z tego, co czyta. Może zmiany wymaga cały system szkolenia? Podstawę treningu stanowi bowiem prasa codzienna i popularne portale informacyjne. Ostatnio jednak w ich przekazie występuje coraz więcej prymitywizmu i łatwo przyswajalnego bełkotu, który sprawia, że mimo wszystko, rozumie się około 35%z tego co jest napisane. No, ale z drugiej strony, nie zapominajmy,  że reprezentanci naszych mediów są już światowymi mistrzami w dziedzinie „nierozumienia tego, o czym piszą”. Powstaje więc pytanie szerszej natury – czy w takim przypadku w polskim społeczeństwie da się w ogóle równolegle rozwinąć obie te zdolności na światowym poziomie?

Redaktor
Tak, to rzeczywiście dylemat dla teoretyków sportu. Panu się jednak udało. Czy można poznać receptę na sukces?

Edward Mucha
Częsty trening i prawdziwe polubienie tego co się robi. Jeżeli chodzi o zdolność, jaką jest „nierozumienie czytanego tekstu”, to nie da się oderwać jej treningu od codzienności. Utrudnia to życie, niemniej, nie można jej rozwinąć inaczej, jak tylko przez częstą praktykę.

Redaktor
Również w życiu zawodowym?

Edward Mucha
Oczywiście, nie jest łatwo pogodzić takie hobby z każdą praca zawodową. Ja na przykład pracuję w administracji rządowej i przyjmuje liczne pisma. Może pan się więc domyślać jakie komplikacje w pracy powoduje fakt mojego prawie kompletnego „nierozumienia tekstów”. Na szczęście mam wyrozumiałych przełożonych (śmiech). Niemniej, jest to konieczne. Przecież na pucharze świata, czy też mistrzostwach punktowane są już nierozumienie regulaminu zawodów, czy nawet nierozumienie menu w restauracji hotelowej. Tego nie da się osiągnąć, bez wcześniejszego wytrenowania pewnego automatyzmu zachowań.

Redaktor
Czyli, krótko mówiąc, prawdziwy perfekcjonista szuka możliwości rozwoju swojego talentu w każdej sytuacji. Bardzo dziękuję za możliwość rozmowy. Jednocześnie pragnę przeprosić państwa za nieobecność w studio, zapowiadanego wcześniej, pana Czesława Minty, mistrza w dziedzinie nierozumienia tego, co się do niego mówi. Przeprowadzona z nim  krótka rozmowa przed wejściem na antenę absolutnie dowiodła jego mistrzostwa, ale niestety sprawiła również, że wszelka dyskusja na wizji nie miałaby większego sensu. Jeszcze raz dziękuje panu za rozmowę i państwu za uwagę. Zapraszam jutro, o zwykłej porze.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Teksty, Wywiady. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz