Muzyka klasyczna vs. disco polo

Redaktor
Bardzo gorąco witamy państwa. W dzisiejszym programie „Kontrowersje” gościmy w naszym studio światowej sławy filozofa muzyki, pana profesora Kazimierza Ciska. Dzień dobry panie profesorze.

Kazimierz Cisek
Witam państwa, witam pana, panie redaktorze.

Redaktor
Panie profesorze, w swoim ostatnim dziele zatytułowanym „W stronę Bacha”, które już niebawem ukaże się w polskich księgarniach, stawia pan bardzo kontrowersyjną tezę. Stwierdza pan mianowicie, że polski „pop” oraz „disco polo” nie stanowią najwyższej formy rozwoju muzyki. Ta dość, przyzna pan, śmiała hipoteza, odbiła już się szerokim echem w polskiej i zagranicznej branży muzycznej. Czy jednak znajduje ona wystarczająco silne uzasadnienie?

Kazimierz Cisek
Panie redaktorze, książka „W stronę Bacha” to efekt moich piętnastu lat pracy i badań, jakie prowadziłem nad polską muzyką „pop”, w tym i nad „disco polo”. Przyznam, że rezultaty do jakich doszedłem, stanowiły również i dla mnie spore zaskoczenie. W końcu podważają one od lat przyjęty i, wydawałoby się, naukowo mocno uzasadniony, nurt współczesnej wiedzy muzycznej, stawiającej na piedestale właśnie style „pop” czy też „disco polo”. Niestety, najnowszy materiał empiryczny i teoretyczny, wskazuje, że jest inaczej. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że palma pierwszeństwa należy wręcz do muzyki klasycznej.

Redaktor
O, to już chyba bardzo mocne zdanie, wykraczające daleko poza formułę naszego programu. Skupmy się na dowodach przedstawionych w pana książce. Uderza pan w niej wprost w wartość artystyczną twórczości takich gigantów polskiej muzyki wyższej jak „Feel”, „Ich troje” czy „Doda”. Równolegle kwestionuje pan pod kątem artyzmu muzycznego dzieła zespołów „Boys”, „Bayer Full” czy też „Shazzy”.

Kazimierz Cisek
No, cóż – dla niektórych wyniki moich badań to był prawdziwy szok. Ale, czy można dyskutować z faktami? Przeprowadziłem tysiące wywiadów z naocznymi świadkami koncertów, ze słuchaczami tego rodzaju muzyki, z widzami współczesnych widowisk artystycznych, gdzie dominuje „pop” i „disco polo” – inaczej mówiąc, zebrałem całkiem pokaźny wiarygodny materiał badawczy. Analiza tego materiału jasno pokazuje, że wbrew obowiązującym naukowo poglądom, muzyka tego typu nie wywołuje wyższych przeżyć artystycznych.

Redaktor
Czy jest to teza wysnuta tylko na podstawie wspomnianego materiału?

Kazimierz Cisek
Niestety, nie. Mówię niestety, bo tak jak wszyscy, bardzo lubię ten rodzaj muzyki i do pewnego momentu również uważałem go za artystyczny ideał. Analiza danych, jakie zebrałem i wnioski, które zaczęły w nich wynikać zmusiły mnie do przeprowadzenia szeregu testów empirycznych. Testy te jednoznacznie potwierdziły hipotezy płynące z przemyśleń teoretycznych. Niestety, hipotezy negatywne.

Redaktor
Na czym polegały te doświadczenia, które pan przeprowadzał?

Kazimierz Cisek
Po pierwsze badałem szczegółowo spektrum częstotliwości poszczególnych utworów „pop” i „disco polo”. Po drugie, przebadałem na grupie ochotników wpływ tego rodzaju muzyki na aktywizację ośrodków mózgowych, odpowiedzialnych za wyższe doznawania artystyczne. Pierwsze badania nie wykazały żadnych szczególnych osobliwości spektralnych świadczących o wyższej sztuce, a które teoretycznie, zgodnie z równaniami Dethmeire’a, powinny przecież tam się znajdować. Drugie badania z kolei dowiodły aktywizacji wręcz prymitywnych części mózgu, osiągającej swoiste apogeum przy utworach zespołu „Feel” w tonacji C-dur.

Redaktor
Ale, czyż już wcześniej nie były prowadzone podobne doświadczenia? A jeżeli tak, to czemu wnioski były inne?

Kazimierz Cisek
Odpowiedź jest bardzo prosta – wcześniej teoretycy muzyki dysponowali znaczniej mniej dokładnym sprzętem, niż tym, który obecnie mamy do dyspozycji. Na przykład stwierdzone wcześniej osobliwości spektralne dźwięku w muzyce „pop”, tak naprawdę okazały się anomaliami dyfrakcji magnetycznej sprzętu badawczego, czyli mówiąc zrozumiale, błędem urządzenia pomiarowego. Po prostu, współczesna technika umożliwia nam prowadzenie szerszych i bardziej precyzyjnych pomiarów. Ta sama technika pokazała nam, że wynikające z równań Dethmeire’a osobliwości odpowiedzialne za tzw. muzykę wyższą znajdujemy za to w dziełach, pan wybaczy, że te nazwiska padną publicznie, ale nie będziemy bawić się w inkwizycję i cenzurować nauki, więc znajdujemy je w dziełach np. Mozarta, Chopina, Bacha i tak dalej. A więc, w dziełach reprezentantów, było nie było, muzyki klasycznej.

Redaktor
Pana publikacja wywołała prawdziwą burzę w świecie muzyki i kultury. Jej skutki, o ile prawdziwość tych tez zostanie jeszcze potwierdzona przez innych badaczy, będą dalekosiężne. Zapewne ma pan świadomość panie profesorze, że ewentualne oficjalne przyjęcie głoszonych przez pana tez wymusi napisanie podręczników muzyki od nowa, istotnie wpłynie na krajowy system dotowania dzieł muzycznych czy też wreszcie, zmarginalizuje znaczenie polskiej muzyki na tle muzyki światowej. Już teraz znalazły się liczne głosy oponentów i krytyków pańskich dokonań.

Kazimierz Cisek
Niestety, panie redaktorze, my Polacy będziemy musieli przełknąć tę gorzką pigułkę historii muzyki i stanąć twarzą w twarz z prawdą, wynikającą z analiz naukowych. Tutaj nie ma zbyt dużego pola manewru – emocje i patriotyzm mają niewiele wspólnego z obiektywną metodologią naukową i nie zawsze prowadzą do właściwych wniosków. Już poziom ostatnich przeglądów piosenek czy festiwali powinien nam dać do myślenia, że może jednak polska muzyka „pop” i „disco polo” nie wpisuje się w archetyp muzyki doskonałej, tak jak tego oczekujemy. Ja tego nie stwierdzam kategorycznie – za to publicznie stawiam pytania i popieram je materiałem dowodowym. Są instytucje, którym za to płacimy i które powinny wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski.

Redaktor
W swojej książce podważa pan również sposób prezentacji muzyki pop i disco polo.

Kazimierz Cisek
Jak najbardziej! Badania dowodzą, że do prezentacji muzyki wyższej nie są wcale potrzebne zespoły taneczne, ani nawet pojedynczy tancerze pląsający w tle na scenie czy też teledysku, a których teraz tak często obserwujemy. Wręcz przeciwnie, prawdziwa muzyka wyższa broni się sama!

Redaktor
Oj, to już stanowczo zbyt radykalny głos, nawet jak na zasady tolerancji i wolności słowa uznawane przez naszą redakcję. Ale, możliwość głoszenia różnych poglądów stanowi przecież urok programów nadawanych „na żywo”.

Kazimierz Cisek
Ależ to jest stwierdzone empirycznie! Ostatnie badania pokazują, że np. symfonie i koncerty fortepianowe, a także niektóre nokturny brzmią wręcz doskonale bez tancerzy. I mało tego – takie wykonania potrafią dostarczyć wyższych wrażeń artystycznych i są bardzo ciepło przyjmowane przez publiczność!

Redaktor
Wszystkim państwu pragnę przypomnieć, że redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treści głoszone przez swoich rozmówców, a poglądy przez nich wyrażane są wyrazem ich osobistego stanowiska. Ze swej strony, bardzo dziękuję już panu profesorowi za dyskusję. Przypomnę, że naszym gościem był dzisiaj światowej sławy filozof muzyki, pan profesor Kazimierz Cisek.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Teksty, Wywiady. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz