Pułkownik Sopel – Rozdział I (cz. 1)

To specjalne więzienie wybudowano kilka lat wcześniej, w ramach rządowego programu walki z przestępczością. Miano w nim osądzać najbardziej niebezpiecznych przestępców. Z biegiem czasu zaczęły się rozchodzić pogłoski o tym, że kierowani są tu ludzie niewygodni dla władzy lub tez skazani w spektakularnych procesach, których wyroki można było wyzyskać propagandowo.

Mówiło się o złych warunkach, łamaniu praw człowieka i różnych manipulacjach z wymiarem sprawiedliwości. Padały nawet hasła w rodzaju „Nowa Bereza Kartuska.” Nigdy jednak te sprawy nie zostały dokładnie zbadane.

Najwyraźniej pech prześladował zajmujących się ta sprawą dziennikarzy i polityków. Najpierw redaktor poczytnego tygodnika utopił się w czasie karmienia swoich rybek akwariowych. Okazało się, że był pijany i nie zachował należytej ostrożności. Pewien poseł, noszący się z zamiarem złożenia interpelacji w sprawie obozu, został przejechany przez pędzący walec drogowy. Śledztwo jednak umorzono, gdyż poseł przechodził jezdnię w niedozwolonym miejscu, a kierowca walca był trzeźwy i jechał zgodnie z przepisami. Później, pewien senator powiesił się w burdelu, co zostało odczytane przez opinię publiczną jako moment niewczesnej refleksji nad swoją moralnością. Potem kwestia obozu straciła już na aktualności i przestała pojawiać się w prasie.

Prawdopodobnie nikt obcy nie pojawiłby się na jego terenie, gdyby nie pewien zbieg okoliczności. Otóż przyjaciel pułkownika Sopela z lat młodości, von Klaus, zniknął.

Pułkownik sądził przez długi czas, że nie żyje, zwłaszcza że przysłano mu do domu jego zmumifikowaną głowę, ponoć znalezioną w jednym z masowych grobów w Kosowie. Miał z tego powodu poczucie winy, ponieważ dowiedział się potem, że najprawdopodobniej mógł wcześniej zapobiec przypadkowemu znalezieniu się von Klausa na Bałkanach.

Wpędziło go to w długotrwałą melancholię. Rzadziej niż dawniej chodził na strzelnicę wojskową i pił trochę więcej odłamkowych. Później jednak jego nieprzeciętny umysł zaczął kojarzyć pewne prasowe i pozaprasowe fakty. W końcu jasny stał się związek upadku znanego banku i zniknięcia von Klausa.

Po żmudnym śledztwie, które podjął na własny koszt, doszedł do tego, że von Klaus, będący owym spekulantem, który doprowadził do upadku banku, osadzony został w niezwykle ciężkim obozie pracy. Proces miał być wyraźnym sygnałem dla Unii Europejskiej, że w Polsce nie toleruje się przestępstw finansowych, prania brudnych pieniędzy, a nasz kraj nie stanie się pod tym względem koniem trojańskim w Unii. Wszystko to odbywało się, kiedy pułkownik wałczył w Serbii i nie mógł wiec o tym wiedzieć.

Sprawa zmumifikowanej głowy była dla Sopela jeszcze łatwiejszą do wyjaśnienia. Najprawdopodobniej spreparowali ją jego wpływowi wrogowie, liczący na to, że załamie się psychicznie i przestanie liczyć się w armii. Wielu osobom przecież zależało na możliwości obsadzenia stanowiska dowodzącego elitarną jednostką „Błysk”.

Rachunki jednak zawiodły spiskowców, a trudności jak zwykle zmobilizowały pułkownika do skutecznego działania. Przy okazji otrzymanej misji, udało mu się wreszcie przekonać swoich wysoko postawionych przyjaciół do konieczności zbadania sprawy obozu i wyjaśnienia wątków afery von Klausa, zwłaszcza, że miał on być kluczowym członkiem jego nowobudowanego zespołu.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Powieść, Teksty. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz